poniedziałek, 28 sierpnia 2017

8 łap to nie 4- wady i zalety



Od ponad roku jestem dumną posiadaczką dwóch psów i już dużo doświadczyłam mimo krótkiego czasu. 8 łap to nie 4 łapy, więc dzisiaj poznacie wady i zalety posiadania dwóch psów. Wszystko napisane na podstawie mojego doświadczenia z dwoma psami

Wady

  • Dwa razy większe koszty utrzymania (wet, karma, akcesoria itp)
Gdy mamy jednego psa musimy kupić mu obroże, smycz i płacić za szczepienia. Wszystjo,kosztuje, a więc gdy mamy dwa psy musimy zapewnić mu to samo, więc dwa razy większe koszty utrzymania
  • Podzielenie czasu na dwa psy
Zawsze bawiliśmy się z psem szarpakiem, wychodziliśmy na spacer i obdarowalimy go 100% miłością, a teraz gdy jest deugi pies? Musimy to wszystko podzielić, aby żaden pies nie czuł się odrzucony.
  • Zazdrość psów
U nas pojawiła się i jest cały czas. Gdy głaszczemy jednego psa, drugi może być zazdrosny i może zatakować go.
  • Więcej pracy
Każdy pies musi być wychowany, a więc wychować trzeba dwa psy. Z tym wiąże się większą i dłuższa praca. 

Zalety

  • Psy mogą się bawić razem
Gdy jesteśmy zajęci możemy zostawić psy same i one się będą razem bawić. Oczywiście jeśli lubią swoje towarzysztwo
  • Więcej radości i miłości
Jaki psiarz nie lubi widoku radosnego psa? A co powiecie na więcej radości i miłości od drugiego psa? Ja kocham ten widok gdy psiaki tak się cieszą z mojego widoku.
  • Lepsza ochrona
Lepsza ochrona oczywiście dzięki psom. Nie musisz się martwić, że ktoś Cię napadnie podczas spaceru, bo dwa psy to 2x większą ochrona.
  • Więcej ruchu

Ruch to zdrowie mówią, a dwa psy ci na pewno zapewnią dużo ruchu. Spacer nie będzie taki sam jak z jednym psem, a zabawa? Na pewno nie tylko 2 razy rzucisz piłke tylko baw się 2x dłuższej.




A wy macie dwa psy? Nie załujecie?

piątek, 25 sierpnia 2017

Szafa psiaków


Dzisiaj wszystkie nasze akcesoria złożyliśmy prawie w jedną całość. Jest to skromna szafa, ale wszystko co potrzebne jest, więc pokażemy wam je. Miłego czytania.


Szelki

1. Szelki czerwone, sztywne. Firma nie znana. 
2. Szelki czarne we wzorki w kształcie piesków. Firma nieznana.


Smycze

1. Smycz różowo-szara, z firmy UMilki.
2. Smycz czerwona, kupiona 3 lata temu, firma nieznana
3. Smycz czarna we wzorki w kształcie piesków, kupiona w zestawie z szelkami
4. Smycz zielona, z odblaskowym paskiem, firma nieznana


Obroże

1. Obroża miętowa, z fitrmy Dingo, 
2. Obroża różowa, firma nieznana


Zabawki

1. Szarpak od Baxter toys
2. Kółko gumowe, firma nieznana


Jeszcze mamy kaganiec metalowy, smycz 10m i smycz taka jak ta zielona tylko, że czerwona. Smycz 10m jest już do wyrzucenia, bo została przegryziona, ale może powstanie z niej coś innego. Zobaczymy, a na dziś to koniec. 

sobota, 19 sierpnia 2017

Wakacyjne Q&A


Wakacyjne Q&A aby dowiedzieć się o nas więcej to idealny post do przeczytania dla nowych osób, ale tych osób, które są z nami długo także zapraszamy do przeczytania tego postu :)

1. Masz jakiejś inne zwierzęta oprócz Koko i Łajki?

Tak. Mam chomika, który wabi się Malina. Od czasu do czasu pojawia się na stronie.

2. Automatyczna vs zwykła?

Tutaj mogę powiedzieć zdecydowanie zwykła. Lepsza kontrola i wytrzymałość. 

3. Karma sucha vs mokra?

Psiaki oczywiście wolą jeść karmę mokrą, ale częściej kupujemy karmę suchą, którą zalewamy wodą i podajemy psiakom.

4. W jakim woj. mieszkacie?

Mieszkamy w centrum Polski, czyli w Woj. Łódzkim. 

5. Skąd masz Koko i Łajke?

Koko trzy lata temu została adoptowana, a Łajka rok temu przygarnięta z lasu.

6. Ile masz lat?

Mam 14 lat ;)

7. Najpierw założyłam bloga czy stronę?

Oczywiście stronę. Blog był zdecydowanie późniejszym pomysłem.

8. Jak masz na imię?

Martyna.

9. Od kiedy jest ta strona?

Pomerdany duet wcześniej miał wiele innych nazw jak ,,Być jak szczeniak" czy ,,Kundelkowo". Strona swój początek miała 12.03.2017r.

10. Jakie smaki lubią twoje psy?

Nie mają raczej ulubionych. Łajka zjeuciekły wszystko, a Koko to najbardziej lubi gryzaki.

11. Jakie akcesoria mają?

Mamy ich bardzo mało. Mamy obroże, 4 smycze i szelki. 

12. Dlaczego właśnie suczki, a nie psy?

Od mojego urodzenia mamy same suczki, które są u nas długo. Moi rodzice wolą psa, ale jakoś się złożyło, że mamy dwie suczki. 

13. Mieszkają na dworze czy w domu?

Na dworze. Dom nie jest przystosowany dla dwóch psów, a mój tata nie lubi gdy psy są w domu. 

14. Czy od początku się dogadywały?

Ciężko mi to powiedzieć. Os samych początków Łajki oswajałam dwa psy ze sobą, więc przygotowywałam ich do tego spotkania, ale najwyraźniej się zaakceptowały. 

15. Skąd pomysł na imiona?

Koko urodziła się w schronisku, więc już ją tak nazwali. Może, dlatego, że po urodzeniu była taka okrągła. Dla Łajki miałam także imię Ruda, ale na fb widziałam psa o imieniu Ruda, więc nazwałam Łajka, a pomysł wpadł sam ponie przypomnieniu sobie kim była Łajka: Odważnym psem.

16. Koko ma problemy z agresją?

Koko jest towarzyszkim psem. Gdy ktoś przyjdzie i siedzi na huśtawce ona leży obok niej. Chętnie towarzyszy przy wieszaniu prania i się podlizuje, ale towarzyski, kochany pies może przerodzić się w diabła. Gdy Łajka szczeka i ktoś ją prowokuje to Koko podbiega i zaczyna szczekać i warczyć. Gdy czasami idziemy na spacerze widzi biegnącego człowieka to chcę za nim pobiec. To jest dobry pies, ale niestety coś może jej sztrzelić do głowy.

17. Czy Łajka jako młody pies ma skłonności do uciekania?

Raz gdy karabińczyk u smyczy puścił to ta uciekła do innych psów i ostatnia sytuacja, ale z podwórka to tylko jeśli Koko będzie miała zamiar, bo Łajka chodzi za Koko, więc nie ucieka z podwórka.


To tyle było pytań. Dziękuję za przeczytanie :)'

wtorek, 15 sierpnia 2017

Wolontariat w schronisku-moja historia


Dziś trochę nie typowy post na temat mojego wolontariatu w schronisku. Może kogoś zachęce do pomagania? Czytajcie dalej aby przeczytać o mojej pracy :).


Moje początki

Kiedy zaczęłam jeździć? Nie pamiętam. Może rok? Może dwa lata. Zbytnio mnie to nie interesuje, bo nie liczę. Zaczęło się od napisania chyba prosto do schroniska, ale nie mam pewności. Napisałam o jakiś psach, a potem rozmowa szła ciekawie, więc zapytałam czy można pomagać. Oczywiście odpowiedź była ,,Tak." Była to sobota kiedy przyjechałam pierwszy raz i wprowadziłam pierwszego psiaka o imieniu ,,Mufinek". Bardzo mi się podobało przyjeżdżanie i pomaganie w wyprowadzaniu. Choć mam 25 minut drogi to ja i tak jeżdżę często. Zazwyczaj w soboty i niedziele. Od 9 do 12. Choć ja wraz z przyjaciółką wyjeżdżamy o 8 aby być wcześniej. Praca moja wcześniej polegała tylko na wyprowadzaniu, a teraz jest troszkę inaczej. 

Schronisko łączy ludzi

W schronisku do, którego jeżdżę jest mało osób, ale dużo też nie potrzeba. Jest około 40 psiaków. Było więcej, ale zostały przyniesione do innego schroniska. Jak wiadomo w schronisku są psy to osoby, które do niego jeżdżą muszą mieć do nich serce, nie bać się nich i kochać je, dlatego gdzie jak nie tam szukać przyjaciół. Ja miałam takie szczęście, że poznałam tam dziewczynę, z którą już rok się znamy i się dobrze dogadujemy. Interesujemy się tym samym, mamy takie same hobby i jeździmy tam aby pomóc. Wiadomo, że nie każdy może mieć szczęście do osób, ale warto. Mam dobre reacje ze wszystkimi. Choć nie zawsze się do wszystkich odezwe to i tak wiem, że jestem tam lubiana. Gdy jest czas gdy dojeżdżamy bardzo mi dziękują za to, że mogłam pomóc. Cieszę, że schronisko ufa mi i powierza mi w opiekę psa, którego choć mało znam to i tak wiem, że wraca ze spaceru szczęśliwy. Niektórzy są tacy ,,miastowi" gdy tylko jest przerwa to od razu na Facebooka. Dla mnie to bardzo dziwne. Ja też spędzam dużo czasu na fb, ale żeby w schronisku? To chyba przesada.

I do dziś

Jestem już przyzwyczajona, aby w weekend wstać o tej siódmej. Czasami nie potrzebuje alarmu, a sama się budzę. Kwestia przywzwyczajenia. Ciężko mi się jeździ w upały i w mrozy, ponieważ często od upałów źle się czuje, a od mrozów szybko mogę się rozchorować, ale i tak chcę jeździć aby pomóc, bo wiem jeśli mnie nie będzie to nie wszystkie psiaki wyjdą. 3 osoby zajmują się wymienianiem wody, dawaniem jedzenia i sprzątaniem w boksach. Ja i dwie osoby wyprowadzaniem. Zdarzyło się nie raz, że oprócz trzech osób, które były w schroniska byłam sama i musiałam wyprowadzić jak najwięcej psiaków, aby długo nie czekały na ten wymarzony spacer. Schronisku jest położone w lasku miejskim. Dzięki temu mamy dostęp do 2 jezior, zalewu, 4  pól i lasu. 

Podsumowując

Jestem już bardzo przywiązana do schroniska i psiaków w nim przebywających, że nie mogłabym zostawić ich samych i nie przyjeżdżać. Musiało by się coś stać poważnego. Psiaki w schronisku są bardzo szczęśliwe, że mogą spędzić te 20 minut na spacerze, z którego wracają pełne nadzieji i szczęścia. Warto jeździć do schroniska i pomagać jako wolontariusz. Jeśli macie blisko schronisku, czym dojechać i macie taką chęć to ja was zachęcam. 

Nie ma więcej zdjęć niż jedno, ponieważ nie chcę wstawiać zdjęć psiaków ze schroniska ani kopiować nic. 
Może ktoś z czytelników tego bloga jest wolontariuszem? 

piątek, 11 sierpnia 2017

Rok za nami


Gdyby nie Łajka ,,Pomerdany duet" wcale by nie istniał, ponieważ nie miało by to jakiego sensu. Dziś Pomerdany duet istnieje i jesteśmy z tego dumni. Choć nie planowałam dwóch psów. Łajka była niespodzianką w naszej psiej rodzinie, a już jest z nami rok, dlatego to wyjątkowy post. Przeczytajcie do końca aby dowiedzieć się co wniosła do naszej rodziny i skąd ona się u nas znalazła.


Plan na psa

Dokładnie 18 lipca 2016 roku mój brat powiedział mi o małym, rudym piesku, który przebywa na boisku pod szatniami. Oczywiście co zrobiłam: wsiadłam na rower i pojechałam, a tam zastałam rudego, wystrzaszonego pieska. Wróciłam do domu wzięłam karmę, wodę i pojemniczek. Znowu pojechałam. Szczeniak gdy dorwał się do jedzenia to zjad wszystko. Znowu do domu pojechałam i wzięłam jeszcze wodę i troszkę karmy. Gdy wróciłam zobaczyłam, że pojemniczek był już pogryziony, więc dałam karmę. 
Aby ją zabrać musiałam mieć plan i miałam.
Rzuciłam karmę, ona poszła, ja szybko uniemożliwiłam jej powrót i ją złapałam. Wzięłam na ręce i szłam do domu po krzakach. Wtedy na rękekach mała prawie usunęła. I tak doszłyśmy do domu gdzie mała miała już przygotowane miejsce. Co się udało wykombinować po kryjomu to na tamten czas musiało wystarczyć.


Pierwsze dni

Były dla nas ciężkie. Dla mnie i dla Łajki. Namówienie taty, aby Łajka została było trudne, ale przyniosło skutek na drugi dzień. Drugim problemem jaki nas spotkał podczas pierwszych dni to ,,Koko". Jak wiadomo nie lubi innych psów, a tutaj proszę dwa dni i na trzeci już biegały i bawiły się razem. Musiałam oswajać je ze soba, ale dzięki kolejnej taktyce udało się. Choć zdarza się Koko dziś atakować Łajkę, ale to dlatego, że Koko jest tutaj królową. W pierwszych dniach dawałam Łajce oswoić się z nowym miejscem i sytuacją w jakiej się znalazła. Gdy przyszedł ktoś z mojej rodziny ją zobaczyć od razu chowała się. Cieszę się, że te pierwsze dni są już daleko za nami. Chociaż brakuje mi tej małej bezbronnej kulki z Łajki.



Nasze osiągnięcia

Co przez ten rok udało nam się dokonać? Czego się nauczyliśmy?

  • Łajka nauczyła się kilku sztuczek: Siad, leżeć, tullaj się, czołgaj się, łapa, piątka, pa pa, zostaw, hop, poproś, spacer (uczymy się ,,trzymaj")
  • Łajka potrafi pięknie chodzić na luźnej smyczy przy nodze
  • Dobrze radzi sobie z torem agility
  • Jest wierna, posłuszona i mądra (na razy)
  • Ja nauczyłam się być odpowiedzialną osobą
  • Dzięki Łajce fotografie traktuje poważnie
  • Dzięki jej potrafie zaakceptować to co mam
  • Mam z kim spacerować spokojnie i na 
  • spacerach mogę myśleć pozytywnie


Podsumowując
Bardzo się cieszę, że mogłam podarować jej dom, w którym czuje się bezpiecznie i nie jest sama. Jak czytaliście Łajka nie była planowanym psem i to ja zadecydowałam o jej losie. Nie chciałabym jej odwiedzać co tydzień w schronisku i patrzeć jak cierpi. Wolałam ją mieć ma codzień i mam na codzień chorego psychicznie psa, który zrobić wszystko aby ruszyć mnie z domu. Mimo, że nie jest to mój wymarzony pies, nie potrafi się szarpać to i tak ją kocham. W końcu jest moim psem, a ja jej dałam tak zwane ,,drugie życie". Ten rok minął szybko. Nawet za szybko. 


czwartek, 10 sierpnia 2017

Zaczynamy od nowa?


Ostatnio znowu na blogu była cisza, która nie mogła być przez wieczność, dlatego postanowiłam zabrać się za tą ,,ciszę".

Oczywiście chodziło mi o zabranie się za bloga i zacząć pisanie od nowa. Ostatnie dni, czyli dwa dni bez internetu i przerwa na facebooku dała mi jednoznacznie do myślenia w tym kierunku. W końcu ujrzałam swoje błędy. Nie było ich trudno zobaczyć, ale sama bym sobie nie poradziła, dlatego jedna osoba pomogła mi z najrzadziej widocznym błędem, a mianowicie wygląd. Wcześniej był dziwny,, zmieszany, a teraz dopasowany i pomysłowy. Dziekujemy za wykonanie pięknego szablonu i nagłówku Patrycji Błaszczak. To dzięki tej dziewczynie mam chęci do kontynuowania tego co zaczęłam. Jestem ci wdzięczna i nie wiem jak ci się odwdzięcze.
Przechodząc do bloga. Możecie także zajrzeć na strony, w których po krótce zostały opisane psiaki i dodane nowe zdjęcia, więc już na sam początek dużo się zmieniło, ale to nie wszytsko. Tych zmian będzie jeszcze trochę, a więc czekajcie i obserwujcie nas. 

My dziękujemy za to, że jesteście z nami, ponieważ Pomerdany duet przechodzi teraz rewolucje!