sobota, 25 listopada 2017

Dlaczego kundel? + 4 lata razem


Dlaczego kundel?  Te pytanie słyszę nie pierwszy raz,  a jaka jest odpowiedź? Tego dowiecie się w dzisiejszym poście,  ale to nie tylko o tym post. 

Nie lubię pisać w punktach,  bo po prostu o większości zapominam więc ten post do krótkich raczej nie zaliczę.  

Nie zawsze był to kundel 

Jestem wielką miłośniczką kundelków,  ale nie tylko one gościły na moim podwórku.  W pewnym momencie mojego życia, a raczej na jego początku gdy miałam kilka miesięcy dostaliśmy owczarka podhalańskiego, suczkę,  która miała kilka miesięcy. Można powiedzieć,  że wychowywałam się i dorastałam razem z Beti (Tak miała na imię).  Gdy ja i ona miałyśmy po 12 lat. Beti zostawiła mnie i biega teraz za tęczowym mostem.  Dziś pamiętam dokładnie jak wyglądała i jak spędzałam z nią ostatnie chwile jej życia. Nie pamiętam jak była malutka, bo sama też byłam mała.  Pamiętam jak miałam 9 czy 10 lat sama ją karmiłam i zaczęłam spędzać z nią czas.  Wtedy wydawało mi się,  że każdy pies wiejski musi być na łańcuchu.  Tak samo i Beti. Byłam za mała aby zrozumieć,  a teraz już dobrze wiem,  że wszystko co o psach mówili kiedyś rodzice to BZDURA.

Dlaczego nie rasowy? 

Jak wiecie,  albo nie.  Jestem wielką miłośniczką kundelków. Na codzień mam styczność z dwoma i co weekend odwiedzam schronisko (choć ostatnio nie) gdzie jest około 40 kundelków.  W tym momencie jak bym miała brać psa to na pewno nie był by to rasowy pies,  ponieważ moim zdaniem zamiast kupionego psa do naszej rodziny mógłby dołączyć pies,  który swoje życie spędza za kratami. Taki pies,  ale nie każdy przeszedł dużo w życiu. A rasowy jest z hodowli. Jeśli jest legalna to na pewno dobrze dbane są tam i każdym jest chętny na szczeniaka po wspaniałych rodzicach,   a co z kundelkiem, który jest na kratami?  Który myśli,  że jego pan zaraz przyjdzie. Przychodzi teraz najgorszy okres dla nie jednego schroniska,  a mianowicie ZIMA. Psiaki marzną w budach, woda zamarza. To jest straszne jak dla mnie. I dlatego kiedy chcemy wziąć psa zasatnówmy się czy chcemy uratować życie mu czy go kupić. Nic nie mam do osób,  które kupują psy. To ich wybór. Ja nie mam nic do powiedzenia, ale zamiast tego rasowca mógłby wygrzewać się na kanapie kundelek,  który spędza całe dnie w tej zimnej budzie. Zawsze marzyłam o kupnie psa. Bardzo podobały mi się berneńskie psy pasterskie,  husky i owczarki podchalańskie.  Jakoś nie mam żadnego z tych trzech psów,  bo postanowiłem wziąć kundelka. Miał to być husky z hodowli,  ale jakoś tak wyszło,  że nie.  Później mieliśmy czekać dwa miesiące na owczarka niemieckiego,  ale ja chciałam szybko psa,  więc znaleźliśmy na Olx owczarka szkockiego po rasowych rodzicach. Dzwonimy,  umawiamy się i gdy dzień wyjazdu- nie jedziemy. Oczywiście znowu moja zmiana zdania-chcę kundelka.  Jedziemy do hoteliku i adoptujemy Koko. Po trzech latach w lesie znajduję szczeniacszczeniaczka.  Bez wahania biorę ją i zostaje z nami. Szczerze powiem- nie chcę trzeciego psa,  bo nie dam sobie radę.  
Wracając do tematu,, dlaczego nie chciam owczarka szkockiego? " Chciałam pomóc i adoptować kundelka. Pomyślałam,  że teraz jakiś psiaki ma szansę na dom,  a ja będę mogła mu pomóc stawiać kroki w nowym,  kochającym domku,  pomóc zmienić jego życie i zadbać o to aby czuł się bezpiecznie. Przyjaciela się nie kupuje jego się adoptuje,  bo prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie. Chyba już wiecie,  dlaczego to kundelek.



4 lata razem

Niedawno, a dokładnie w październiku minęły  4 lata odkąd do naszej rodziny dołączyła Koko. Jak to szybko minęło. Gdy adoptowaliśmy ją miała 9 miesięcy. Szczerze wcale się nie zmieniła z wyglądu. Jedynie przytyło jej się trochę.  Pamiętam jak szukaliśmy psa i na moje oko wpadła Koko. Była w boksie z dwoma innymi psiakami. Była w hoteliku jako jedna z młodszych psiaków. Gdy wracaliśmy z nią do domu była bardzo szczęśliwa. Gdy wyskoczyła z samochodu wszystko wąchała,  a ja od razu przytulałam ją. Po kilku chwilach Koko chciała znaleźć sobie przyjaciół wśród ludzi i zaczęła zabierać piłkę moim braciom,  którzy grali na podwórku. Od razu spodobała się każdemu, ale później było już na odwrót. Zamieniła się w diabła.  
W ciągu tych czterech lat nic nie zrobiliśmy. Koko nauczyła się tylko siad, leżeć i pa pa.  Mimo,  że te lata były pracowitego,  ale się poddajemy. Nie wiem czy jestem w stanie coś nauczyc upartego psa,  który ma prawie 5 lat. Obecnie pracujemy nad przywołaniem.  Z roku na rok Koko bardziej ignoruje koty sąsiadów co jest dla mnie szokiem. Chyba w końcu musi się pogodzić,  że dzieli ich siatka. 


W tym poście to wszystko. Bardzo dziękuje za przeczytanie. 

2 komentarze:

  1. Fajnie, że masz takie podejście do kundelków, choć mnie już temat "nie wezmę rasowca bo kundelek" denerwuje. To nie jest wina psa ze ktoś go sprzedaje lub ze po prostu jest rasowy. Oczywiście nie mam nic do kundelków ani do Ciebie. A w schronisku byłaś wolontariuszką?

    OdpowiedzUsuń